
W tym roku świętujemy 20-lecie Timac Agro Polska. W ramach serii „Poznaj naszych 20-latków” rozmawiamy z osobami, które są z nami od samego początku.
Tym razem swoją historią dzieli się Inez Gamrat, jedna z pierwszych doradczyń Timac Agro w Polsce. W rozmowie opowiada o tym, jak w 2005 roku zdecydowała się dołączyć do nowo powstającej firmy, która wprowadzała na rynek zupełnie nieznane wtedy produkty z biostymulacją. Wspomina początki, pierwsze sukcesy, spotkania z klientami i to, jak przez lata zmieniało się rolnictwo i sama firma. Mówi też o wartościach, które towarzyszą jej przez całą karierę – ciekawości, relacjach i ciągłym rozwoju.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z Timac Agro?
Rok 2005 był przełomowy w moim życiu prywatnym i zawodowym, można powiedzieć, że otworzył nowy rozdział. Skończyłam 30 lat. Trafiłam na ogłoszenie o nowym mieszkaniu, którego szukałam, a znajomy z branży podesłał mi ogłoszenie o nowej firmie, która wchodzi na rynek polski i będzie wprowadzać nawozy z biostymulacją. Dziś wręcz „oklepane” słowo, wtedy coś nieznanego, ciekawego. Pracowałam wtedy dla krajowych producentów nawozów masowych, więc znałam sieć dystrybucji i miałam kontakt z rolnikami – uznałam, że faktycznie to może być dla nich coś interesującego. Wysłałam CV, pojechałam na rekrutację do Hotelu Sobieski w Warszawie i tak się zaczęło…
Dlaczego zdecydowałeś/aś się na pracę w Timac Agro przez ostatnie 20 lat? Co cenisz sobie najbardziej?
Część odpowiedzi znajduje się już w pierwszym pytaniu, czyli ciekawość nowych rozwiązań i konsekwentny rozwój – zarówno w kwestii innowacji w ofercie, ale także, a może nawet przede wszystkim, ciągły rozwój własnych kompetencji, możliwość spotykania wielu ciekawych ludzi, poznawania ich pracy w gospodarstwie i życiowych pasji, proponowania rozwiązań dopasowanych do ich potrzeb, czego celem jest udział w ich sukcesie.
Jaki jest Twój największy sukces?
Pamiętam, jak w jednym z pierwszych spotkań firmowych uczestniczył założyciel naszej firmy, pan Daniel Roullier, i powiedział motywujące słowa na początku tworzenia historii Timaca w Polsce – iż z jego doświadczenia wynika, że jeśli pracownik przepracuje 3 lata w firmie, to zostaje do emerytury. Przepracowałam 20 i, chociaż do emerytury jeszcze trochę zostało, to i tak uznaję ten czas za swój sukces.
Niepodważalną miarą tego sukcesu jest dla mnie fakt, że dziś częściej spotykam się z sytuacją, gdy klienci dzwonią do mnie „z polecenia” z prośbą o wizytę w gospodarstwie lub są tak dumni z efektów w polu, że sami proszą o wbicie tablicy z napisem „Plantację odżywia Timac Agro”. Największym zaś sukcesem jest zdobycie zaufania klientów, którzy przy pierwszym spotkaniu zastrzegają sobie, że to niemożliwe…
Co było Twoim największym zaskoczeniem w Timac Agro?
Zaskoczeniem do dziś może być fakt, że mimo upływu lat, w trakcie których wiele naszych produktów ugruntowało swoją pozycję w technologii klientów, wciąż wprowadzamy nowe rozwiązania – podążające i dopasowane do zmieniających się warunków klimatycznych, otoczenia rynkowego, zapotrzebowania rolników. Czyli nadal, jak 20 lat temu, mamy do zaproponowania nowości i, jak wtedy, nadal jesteśmy liderami biostymulacji.
Czy masz przyjaźnie/znajomości, które zawarłeś/aś dzięki Timac Agro i trwają do dziś?
Jestem osobą, która raczej łatwo nawiązuje kontakty (bez tej cechy trudno zresztą pracować jako doradca klienta), ale wiele kontaktów biznesowych przerodziło się w relacje koleżeńskie, czego wyrazem jest nie tylko mówienie sobie po imieniu, ale np. wspólne wyjazdy na urlop. Miłe jest również to, że nadal dostaję pozdrowienia od klientów z terenu, gdzie pracowałam 10–15–20 lat temu, a dziś są odwiedzani przez innych doradców.
Czego nauczyła Cię praca w tej firmie?
Należę do osób emocjonalnych i energicznych, a czas, sytuacje i również ludzie – współpracownicy i klienci – nauczyli mnie cierpliwości i wytrwałości. Wspominałam już o kompetencjach i tu należy podkreślić, że Timac uczy więcej – zwłaszcza z praktycznego punktu widzenia – niż 5 lat studiów na Akademii Rolniczej (aczkolwiek bez tego wykształcenia zapewne nie zdobyłabym tego doświadczenia).
Jak wyobrażasz sobie najbliższe 5/10 lat?
Pracować do emerytury, żeby nie złamać zasady ;-) a poza tym docierać „z polecenia” do nowych klientów, których – wbrew pozorom – jest nadal wielu.




