
W tym roku świętujemy 20-lecie Timac Agro Polska. W ramach serii „Poznaj naszych 20-latków” rozmawiamy z osobami, które współtworzą firmę od pierwszego dnia.
Anatol Mieniuk dołączył do Timac Agro trochę z przypadku – jak sam mówi, zachęcony przez żonę, która żartobliwie zasugerowała mu kontakt po zobaczeniu ogłoszenia. Dziś mija 20 lat od tamtej decyzji. W wywiadzie Anatol wspomina początki pracy w zupełnie nowym modelu doradztwa dla rolników, pierwszą sprzedaż produktu Mezocalc, wyzwania, z jakimi mierzył się na rynku oraz to, dlaczego relacje z ludźmi – współpracownikami i klientami – są dla niego największą wartością. Dowiedzcie się, jak zmieniało się rolnictwo i Timac Agro przez ostatnie dwie dekady – oczami kogoś, kto był przy tym od samego początku.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z Timac Agro?
Trochę śmiesznie. W tamtym okresie, oprócz pracy w gospodarstwie, prowadziłem własną działalność i nie miałem zamiaru niczego zmieniać. Żona, widząc ofertę i warunki pracy w Timac Agro, rzuciła żartobliwie – szukają ciebie, zadzwoń! Zadzwoniłem z ciekawości, pojechałem na rozmowę i jestem już tutaj 20 lat.
Czy pamiętasz swój pierwszy dzień pracy?
Pamiętam, jak wypełniałem papierowy raport tygodniowy, który zawierał wizyty u klientów, godziny dojazdu i pobytu oraz sprzedaż danego produktu. Oczywiście, wizyty to było wyzwanie! Nowa firma, nowe produkty, inne spojrzenie na zastosowanie w starych technologiach. Była też obawa, jak zostanę przyjęty przez klientów. Ale byli wspaniali, otwarci, uprzejmi, słuchali z uwagą. Chcieli zastosować nowe dla nich rozwiązania i produkty w swoich gospodarstwach. Miałem troszeczkę szczęścia, że trafiłem pod odpowiednie adresy.
Pamiętasz pierwszą sprzedaż? Jaki to był produkt? Czy nadal współpracujemy z tym klientem?
Był to produkt z grupy Timac Mezocalc zawierający nasz odżywczy wapń, a klient cały czas z nami współpracuje.
Dlaczego zdecydowałeś się na pracę w Timac Agro przez ostatnie 20 lat? Co cenisz sobie najbardziej?
Timac Agro to firma rodzinna, która oferowała wartości, które pokrywały się z tym, co wyniosłem z domu rodzinnego, m.in. szacunek do ludzi i wykonywanej przez nich pracy. Oferowała nowe spojrzenie i podejście do rolnictwa, stosowanych technologii poprzez wprowadzanie nowych rozwiązań i innowacyjnych produktów. Ważna była swoboda w podejmowaniu decyzji, samodzielność w codziennej pracy, możliwość rozwoju i korzystanie z nowoczesnych rozwiązań proponowanych przez Timac Agro.
Z jakimi trudnościami zmagałeś się najbardziej?
Nikt nie mówił, że będzie łatwo, a raczej, że czeka nas ciężka praca i walka o zaufanie u klientów, z którymi mamy współpracować. Na rynku byliśmy właściwie pionierami, jeżeli chodzi o nasze produkty, a przekonanie ich i utwierdzenie w słuszności podjętej decyzji było niezwykłym wyzwaniem. Na szczęście dane mi było pracować z ludźmi otwartymi na nowe rozwiązania, pasjonatami w swojej profesji, rozumiejącymi postęp i zmiany, które są nieuniknione.
Jaki jest Twój największy sukces?
Największym sukcesem jest to, że mogłem swoimi rozwiązaniami wspierać i rozwijać gospodarstwa moich klientów. Wielu z nich jest moimi przyjaciółmi i kolegami. Ich sukces jest w części moim sukcesem, a słowa podziękowania za wsparcie i pomoc były i są bezcenne.
Jak zmieniło się rolnictwo na przestrzeni lat?
Zmieniło się wszystko. To nie są już małe gospodarstwa, a raczej dobrze prosperujące przedsiębiorstwa z nowoczesnym sprzętem, nastawione na osiąganie wysokich jakościowo plonów. Nie bronią się i nie mają obaw przed wprowadzaniem nowości jak kiedyś – wręcz odwrotnie, szukają i stosują je na co dzień.
Czego nauczyła Cię praca w tej firmie?
Obowiązkowości, sumienności, ale przede wszystkim odpowiedzialności za to, co robię i mówię.
Jaki jest Twój klucz do sukcesu?
Nauczyć się słuchać ludzi, reszta przyjdzie sama.



