Poznaj naszych 20-latków – historie osób, które tworzą naszą firmę od samego początku – Grzegorz Iskra

grzegorz iskra2

W tym roku świętujemy 20-lecie Timac Agro Polska. Kontynuujemy naszą jubileuszową serię „Poznaj naszych 20-latków” – rozmowy z osobami, które współtworzą firmę od samego początku.

Tym razem bohaterem wywiadu jest nasz Business Unit Director, który ponad dwie dekady temu odpowiedział na niecodzienne ogłoszenie w gazecie i rozpoczął zawodową przygodę, która trwa do dziś. Opowiada o pierwszych dniach pracy, budowaniu zespołu od podstaw i o tym, co w Timac Agro sprawiło, że marzenia przedsiębiorcy mógł zrealizować w strukturach międzynarodowej firmy.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z Timac Agro?

Przygoda to odpowiednie stwierdzenie. Bardzo intrygujące ogłoszenie w poniedziałkowej Gazecie (dojrzali czytelnicy mogą kojarzyć takie medium 😉). Treść była niecodzienna: „W związku z planem rozwoju firma poszukuje 25 REGIONALNYCH DYREKTORÓW SPRZEDAŻY AMBITNYCH I PRZEDSIĘBIORCZYCH”. Dzisiaj wiem, że konkurencja była zacna – około 700 aplikacji i ponad setka zaproszonych na interview kandydatów. Rozmach i profesjonalizm procesu rekrutacyjnego z osobistym zaangażowaniem Daniela Roullier umocnił mnie w przekonaniu, że powstaje wyjątkowe przedsięwzięcie w branży agro i jeśli nie wezmę w nim udziału, ominie mnie zawodowa przygoda życia. Z perspektywy ponad dwudziestu lat mogę bez zawahania to potwierdzić.

Czy pamiętasz swój pierwszy dzień pracy? 

Pamiętam moją pierwszą wizytę w siedzibie firmy przy ulicy Ustronnej w Poznaniu. Proces rekrutacji odbywał się w Hotelu Sobieski w Warszawie, więc jeszcze przed oficjalnym podpisaniem umowy postanowiłem obejrzeć moje „nowe miejsce pracy”. Dopiero po pewnym czasie dowiedziałem się, że meblowanie biura jeszcze się nie zakończyło i rozmowę z Prezes Agatą Stolarską odbyłem, siedząc na krzesłach pożyczonych od Mamy Szefowej. Niniejszym pozdrawiam Panią Anię, której meble okazały się tak szczęśliwe 😊.

Dlaczego zdecydowałeś się na pracę w Timac Agro przez ostatnie 20 lat? Co cenisz sobie najbardziej? 

Zawsze wiedziałem, że mam duszę przedsiębiorcy. Byłem przekonany, że praca na etacie nie jest moim naturalnym środowiskiem. Już na studiach dorabiałem do stypendium w różnych inicjatywach handlowych. Jako dumny absolwent Akademii Rolniczej w Lublinie (obecnie UP Lublin), z głową pełną pomysłów zderzyłem się z niełatwą rzeczywistością gospodarczą lat 90. ubiegłego wieku. Do zrealizowania marzeń o własnej firmie niewiele brakowało – najczęściej szczęścia, czasem rzetelnych partnerów, ale przede wszystkim kapitału.
Kultura organizacyjna, którą rozwija i reprezentuje Grupa Roullier, pozwala osobom przedsiębiorczym spełniać swoje marzenia i ambicje budowania biznesu, bardzo swobodnie wdrażając indywidualne pomysły, a po ich zrealizowaniu otrzymać zasłużoną nagrodę. Dzieje się tak na każdym poziomie naszej organizacji. „Sky is the limit” to w przypadku Timac Agro działająca zasada, a nie slogan. Kiedy to pojąłem, moje marzenia o własnej firmie przestały być aktualne. Jeśli do tego dołożymy wzorcową dbałość o wszystkie przywileje pracownicze i benefity wynikające z posiadania umowy o pracę – cóż można chcieć więcej? No, może jeszcze najwyższej jakości produktu, za którym stoją dekady badań naukowców i doświadczeń rolników na całym świecie. Dbającego o jakość i wielkość plonu w formule zrównoważonego rolnictwa.

Jak rozwijał się Twój zespół na przestrzeni lat?

Od dnia zatrudnienia moim głównym zadaniem była budowa zespołu Doradców Techniczno-Handlowych – rekrutacje, szkolenia i zapewnienie możliwości realizacji zamówień naszych produktów przez zaangażowaną sieć dystrybucji. W doborze współpracowników postawiłem na wiedzę agronomiczną i do dzisiaj uważam, że jest to główny faktor sukcesu. Po 6 miesiącach byliśmy jak załoga „RUDEGO 102”, a po kolejnych 4, już w szóstkę odbieraliśmy dyplom za najlepsze wyniki sprzedaży Zespołu Doradców.
Przez kolejne lata, będąc współodpowiedzialnym za budowanie struktur doradczo-handlowych już w całej organizacji, starałem się wykorzystywać dobre praktyki z czasów tworzenia pierwszego zespołu. Niezależnie od skali jedno pozostaje niezmienne – nasi klienci oczekują fachowości i wiedzy agronomicznej nie tylko od Doradcy. Obecnie cały mój Zespół, wszyscy Szefowie Regionów, poza kompetencjami menedżerskimi, mają gruntowne wykształcenie i doświadczenie agronomiczne. To przekłada się również na stabilność zatrudnienia, a tym samym większe zaufanie naszych klientów. Jestem dumny z tego, że ciągle filarami mojej drużyny są osoby, z którymi rozpoczynałem przygodę z Timac Agro.

Z jakimi trudnościami zmagałaś się najbardziej?

20 lat temu w branży agro trudno było spotkać Doradcę (chyba, że w ODR). Firmy zatrudniały handlowców, którzy przedstawiali oferty oparte na porównaniu cen, cech produktów i wykorzystywaniu technik sprzedaży ułatwiających zawarcie kontraktu. Model wspierania rolników, bazujący na wiedzy agronomicznej i rozwiązaniach biotechnologicznych, które wzmacniają procesy fizjologiczne w roślinie i glebie, Timac Agro praktykował z sukcesem od dziesięcioleci w wielu krajach Europy i świata. To było nowe na naszym rynku, a wiemy, że wszystko, co nowe, przyjmowane jest z pewną obawą.
Dopóki nie udowodniliśmy, że nasze intencje, wiedza i kompetencje są na poziomie, z którego rolnik mógł skorzystać, bardzo niechętnie klienci dzielili się swoimi problemami. Mieli wątpliwości, do czego „przedstawicielowi” firmy, dodatkowo z zagranicznym kapitałem, potrzebne są informacje o odczynie gleby, zasobnościach, płodozmianie czy ilości nawozów organicznych, jakie dana parcela przyjęła w ostatnich latach. Nie wspomnę już o uzyskiwanych i oczekiwanych plonach oraz ich parametrach. Wtedy nikt o to nie pytał, a mimo wszystko, albo może właśnie dlatego, handlowcy firm sprzedawali całkiem spore ilości nawozów.
Od wielu lat jesteśmy głównym klientem OSCHR, zlecając tysiące analiz, rozszerzonych o zawartość wapnia czy azotu mineralnego. Blisko dwudziestoletnie mapy zasobności gleby z naszym logo widuję czasami jeszcze na ścianach w odwiedzanych gospodarstwach. To my byliśmy pionierami w tej dziedzinie.
Dzisiaj trudno znaleźć wizytówkę, którą pozostawia odwiedzający gospodarstwo przedstawiciel firmy produkcyjnej lub hurtowni z inną nazwą stanowiska niż agronom, doradca lub specjalista. Od 20 lat Doradcy Timac Agro Polska wskazują właściwy i skuteczny kierunek partnerskiej, fachowej współpracy pomiędzy producentem i klientem.

Jaka jest najzabawniejsza historia, która przydarzyła Ci się w pracy? 

Czasem wracam pamięcią do czasów, kiedy budowaliśmy nasze struktury i rozpoznawalność marki. Na czele Marketingu stał wówczas kolega z Francji, który dzielił się swoją wiedzą agronomiczną i doświadczeniem zdobytym w kraju, gdzie Timac Agro powstał. Starał się też uczyć i używać języka polskiego w relacjach z klientami. Szło mu całkiem dobrze, niemniej kilka branżowych wyrazów sprawiało mu sporo kłopotów.
Pamiętam, że na jednym ze szkoleń dla hodowców bydła Pascal bardzo fachowo tłumaczył proces buforowania i miejsce, w którym nasze bloki mineralne wpływają na dobrostan zwierząt. Po szkoleniu, w kuluarach, bardziej odważni klienci postanowili dopytać prelegenta o jeden niuans. Pytanie brzmiało, czy casleagrit biotech działa dobroczynnie u przeżuwaczy także w innych miejscowościach, czy tylko w Wałczu? 😊
Żwacz był jednym z tych wyrazów, którego wymowa sprawiała koledze z Francji najwięcej problemów. Od lat nie miałem okazji spotkać się z Pascalem, czasem wymieniamy gratulacje, jeśli któraś z reprezentacji naszych krajów w piłce nożnej odnosi sukcesy. Ubolewam, że ja otrzymuję ich trochę mniej 😉. Nadal łączą nas wspólne pasje, ale największą pozostaje rolnictwo.

Jak jest/był Twój klucz do sukcesu?

Otaczanie się ludźmi, którzy dzielą podobne wartości i pasje, równocześnie posiadając różnorodne kompetencje. Z potencjałem, który niejednokrotnie przewyższa Twój własny. Umożliwiając jego rozwój i wykorzystanie na wielu odcinkach naszego projektu, stworzyliśmy zespół wspierających się ludzi, których pozytywna energia emanuje na interesariuszy. Zawsze warto pamiętać, że najważniejszy jest zadowolony Klient, którego uśmiech, dobre słowo i końcowy zysk pozwala z kolei nam naładować „wewnętrzne akumulatory”. Myślę, że słowem klucz jest tutaj zaufanie. Dotrzymywanie słowa i dbałość o to, by przedstawiana oferta była najkorzystniejszą z możliwych – to nasza domena.